Name: RIP & Tear
Address: PL

<p>
    Hasło „Fullstack Developer” brzmi dziś dumnie, ale czy na pewno wiemy, co się za nim kryje? W rzeczywistości to często nie chęć rozwoju czy wszechstronność, a efekt korporacyjnego podejścia do cięcia kosztów. Bo po co zatrudniać dwóch specjalistów – jednego od backendu i drugiego od frontendu – skoro można wziąć jednego „Fullstacka”, zapłacić mu półtorej stawki i oczekiwać roboty za dwóch?
</p>
<p>
    To patologiczne myślenie o pracy zespołowej. Zamiast jakości, mamy ilość. Zamiast współpracy – przeciążenie. Programista fullstack to często osoba z szeroką wiedzą, ale bez wystarczającej głębokości w żadnym z obszarów. A to nie jest supermoc – to ryzyko.
</p>
<br />

<h3>Front, back, DevOps i UX to inne światy</h3>
<p>
    Frontend, backend, DevOps, UI/UX – każda z tych dziedzin wymaga innych kompetencji, doświadczenia i skupienia.
</p>
<ul>
    <li>Frontendowiec śledzi ewolucję frameworków, dba o dostępność i wydajność.</li>
    <li>Backendowiec rozumie architekturę systemów, API, bazy danych.</li>
    <li>DevOps czuwa nad środowiskiem, automatyzacją i ciągłością działania.</li>
    <li>UI/UX designer myśli o użytkowniku, nie o kodzie.</li>
</ul>
<p>
    Łączenie tego wszystkiego w jednej osobie to nie ambicja – to brak szacunku do rzemiosła.
</p>
<br />

<h2>Junior, mid, senior – nieistniejące etykiety</h2>
<p>
    Etykietki typu „junior”, „mid”, „senior” to iluzja. Nie istnieje żadna uniwersalna definicja, która mówi, kiedy ktoś staje się "midem". Czy po 2 latach? Po 5 projektach? To czysta uznaniowość.
</p>
<p>
    Jedyny realny poziom, który ma sens, to <strong>Lead</strong> – osoba, która nie tylko programuje, ale zarządza zespołem, prowadzi komunikację, rozwiązuje konflikty, podejmuje decyzje techniczne i organizacyjne. To zupełnie inna liga niż po prostu „więcej lat doświadczenia”.
</p>
<br />

<h2>Fullstack to jak mechanik od wszystkiego</h2>
<p>
    Gdy psuje Ci się klimatyzacja w aucie – gdzie idziesz?
</p>
<p>
    Do zwykłego mechanika, który „coś tam wie”? Czy może do <strong>specjalistycznego serwisu klimatyzacji samochodowej</strong>?
</p>
<p>
    No właśnie. Mechanik ogólny to „fullstack” – może pomoże, może pogorszy. Specjalista – rozwiąże problem. I dokładnie tak samo powinno wyglądać to w świecie IT.
</p>
<br />

<h2>RIP & Tear – jak powinien wyglądać nowoczesny zespół</h2>
<p>
    W <strong>RIP & Tear</strong> wierzymy, że dzielenie obowiązków i specjalizacja to podstawa tworzenia solidnych produktów. Każdy członek zespołu odpowiada za swoją działkę: frontend, backend, UI/UX czy DevOps. Dzięki temu:
</p>
<ul>
    <li>unikamy przeciążenia,</li>
    <li>dbamy o jakość kodu i projektu,</li>
    <li>tworzymy realny zespół, a nie zestaw ludzi od wszystkiego i niczego.</li>
</ul>
<p>
    Nie szukamy „superbohaterów” – tylko rzemieślników, którzy są naprawdę dobrzy w swojej dziedzinie. Bo tylko w taki sposób można osiągać profesjonalne rezultaty.
</p>

Czy Fullstack Developer to naprawdę wszechstronny specjalista, czy może tani sposób korporacji na zaoszczędzenie na dwóch etatach? W tym artykule obalamy mit fullstacka i pokazujemy, dlaczego specjalizacja w IT ma znaczenie.

FULL-STACK Dev, czy FRAJER robiący za dwóch?

<p><strong>Proces rekrutacyjny nie zawsze działa na twoją korzyść. Zobacz, kiedy warto powiedzieć „nie” i dlaczego masz do tego pełne prawo.</strong></p>
<br />

<h3>Jak zaczyna się proces rekrutacji?</h3>
<p>Najczęściej dzieje się to na dwa sposoby:</p>
<p>1. <strong>Wysyłasz swoje CV</strong> do firmy i czekasz na odpowiedź.</p>
<p>2. <strong>Rekruterzy kontaktują się z Tobą</strong> bezpośrednio przez portale jak LinkedIn, Just Join IT, No Fluff Jobs, czy Bulldogjob.</p>
<p>W obu przypadkach ważne jest jedno – <strong>czy spełniasz kryteria danej oferty</strong>. Zazwyczaj to rekruter ocenia to na podstawie Twojego CV, choć coraz częściej robią to za niego systemy ATS (Applicant Tracking Systems), które automatycznie filtrują kandydatów. Jeśli firma <strong>nie informuje Cię otwarcie o używaniu takiego systemu</strong>, to może być dla Ciebie <strong>PIERWSZY RED FLAG</strong>.</p>
<br />

<h3>Firma też powinna spełniać Twoje oczekiwania</h3>
<p>Często mówi się o tym, co firma oferuje: prywatna opieka medyczna, płatne urlopy, darmowe lunche... Ale <strong>TO NIE ZNACZY, ŻE MASZ REZYGNOWAĆ ZE SWOICH OCZEKIWAŃ</strong>, jeśli dana firma tego nie zapewnia. Każda firma jest inna – i Ty masz prawo oczekiwać tego, co dla Ciebie ważne.</p>
<p><strong>ZANIM ZAAKCEPTUJESZ OFERTĘ – ZASTANÓW SIĘ, CO JEST DLA CIEBIE ISTOTNE.</strong> Może to być tryb pracy (zdalny, hybrydowy, stacjonarny), kultura organizacyjna, wsparcie techniczne lub możliwość rozwoju.</p>
<br />

<h3>Rozmowa techniczna – najważniejszy etap</h3>
<p><strong>JEŚLI MYŚLISZ, ŻE TO JUŻ SUKCES, TO JESTEŚ W BŁĘDZIE</strong>. Właśnie teraz zaczyna się najtrudniejsze.</p>
<p><strong>ROZMOWA TECHNICZNA TO "FINAL BOSS".</strong> Spotkanie z managerem to raczej "napisy końcowe". Dlatego <strong>NA ROZMOWĘ TECHNICZNĄ MUSISZ BYĆ PRZYGOTOWANY</strong>, nawet jeśli masz kilkuletnie doświadczenie.</p>
<p>Dla początkujących deweloperów taka rozmowa może być szczególnie stresująca – jak matura ustna albo rozmowa z rodzicami po wywiadówce. Zazwyczaj rozmowę prowadzi przyszły kolega z zespołu lub osoba techniczna, która wie, o co pytać.</p>
<p>👉 <strong>ZAPYTAJ REKRUTERA, Z KIM BĘDZIESZ ROZMAWIAĆ I Z CZEGO.</strong> Nie poznasz pytań, ale dowiesz się, w jakiej technologii się przygotować. To ogromna różnica.</p>
<br />

<h3>Kiedy warto zrezygnować?</h3>
<p><strong>JEŚLI ROZMOWA TECHNICZNA DOTYCZY TECHNOLOGII, KTÓREJ NIE ZNASZ – ODPUSZCZ SOBIE.</strong></p>
<p>Przygotowywanie się tylko teoretycznie do rozmowy z technologii, z którą nigdy nie pracowałeś, mija się z celem. Czasem firmy piszą w ogłoszeniu "mile widziane" – to nie znaczy "wymagane". Jeśli padnie pytanie, odpowiedz szczerze. Być może chcą Cię mieć na przyszłość lub do innego projektu.</p>
<p>Czasem rozmowa techniczna zapowiada się na 2-godzinne przesłuchanie z live codingiem i code review. Brzmi strasznie? Bo takie rozmowy istnieją. Ale są też rozmowy 30-minutowe, gdzie padają jedynie definicje.</p>
<p><strong>TO WYMAGA DUŻEJ ENERGII I NIE KAŻDY MUSI SIĘ NA TO GODZIĆ.</strong> Szanuj swój czas i energię. Jeśli wiesz, że projekt wymaga czegoś, czego nie potrafisz – nie idź w to.</p>
<p><strong>MOŻESZ ZAWSZE WYRAZIĆ OBAWY REKRUTEROWI.</strong> Zapytać, jak wygląda rozmowa, z kim będziesz rozmawiać i z czego najlepiej się przygotować. To nie oznaka słabości, a profesjonalizmu.</p>
<p><strong>NIE TRZEBA ZDAĆ ROZMOWY NA 100%</strong>, żeby dostać pracę. Czasem ktoś lepszy technicznie nie dogaduje się z firmą w sprawie wynagrodzenia czy lokalizacji – i wtedy szansę dostajesz Ty.</p>
<br />

<h3>A co z językiem angielskim?</h3>
<p><strong>JEŚLI ROZMOWA TECHNICZNA JEST PO ANGIELSKU, A TWÓJ ANGIELSKI JEST ŚREDNI – MASZ PRAWO SIĘ STRESOWAĆ.</strong></p>
<p>Dla wielu początkujących to podwójnie trudne – bo trzeba nie tylko znać odpowiedź, ale i dobrze ją przekazać. Ale <strong>WARTO NAD TYM PRACOWAĆ</strong> – szczególnie nad wymową i płynnością, bo język angielski to podstawa w IT.</p>
<br />

<h3>Podsumowanie</h3>
<p><strong>MASZ PRAWO ODMÓWIĆ</strong>, jeśli nie czujesz się na siłach, nie pasuje Ci projekt, forma pracy albo technologia.</p>
<p><strong>MASZ PRAWO MIEĆ OCZEKIWANIA</strong> i szukać firmy, która je spełni.</p>
<p><strong>NIE ZGADZAJ SIĘ NA COŚ, CO CIĘ WYNISZCZA JUŻ NA STARCIU.</strong></p>
<br />


Proces rekrutacyjny nie zawsze działa na twoją korzyść. Zobacz, kiedy warto powiedzieć „nie” i dlaczego masz do tego pełne prawo.

Nie jesteś desperatem – kiedy lepiej olać rozmowę o pracę?

<p>
    Przez ostatnią dekadę "mobile first" był mantrą powtarzaną przez projektantów i developerów. Zasada była prosta: najpierw zaprojektuj dla telefonu, potem dostosuj do desktopa. Ale w 2025 roku zaczynamy widzieć, że to podejście przynosi więcej szkody niż pożytku.
</p>
<br />
<h3>Mit mobilnej dominacji</h3>
<p>
    Statystyki z Google Analytics nie kłamią – w wielu branżach, zwłaszcza B2B, ponad 70% ruchu pochodzi z komputerów stacjonarnych. Aplikacje webowe, dashboardy, systemy ERP – to nie są rzeczy, które użytkownicy przeglądają na telefonie w tramwaju.
</p>
<br />
<h3>Projektowanie mobilne ogranicza wyobraźnię</h3>
<p>
    Zaczynając projekt od najmniejszego ekranu, często narzucamy sobie ograniczenia, które później trudno zdjąć. Interfejsy stają się uproszczone, przewidywalne i po prostu nudne. Desktop traktowany jest jak dodatek, mimo że to on oferuje realne możliwości projektowe.
</p>
<br />
<h3>Responsywność ≠ Mobile First</h3>
<p>
    Często myli się pojęcia. Responsywność to konieczność – strona musi działać dobrze na każdym urządzeniu. Ale to nie oznacza, że musimy zaczynać od telefonu. Czasem sensowniej jest zaprojektować pełną wersję desktopową i dopiero potem przemyśleć uproszczenia na mobilu.
</p>
<br />
<h3>Mobile First to nie jest rozwiązanie dla każdego</h3>
<p>
    Sklepy internetowe, blogi, newsy – tam mobile-first może mieć sens. Ale w przypadku paneli zarządzania, narzędzi analitycznych, a nawet portfolio grafika? To często strata czasu i energii. Uniwersalne podejście nie istnieje.
</p>
<br />
<h3>Przestarzała ideologia</h3>
<p>
    "Mobile First" powstało w czasach, gdy telefony były nowym medium, a strony nie były responsywne. Dziś mamy zupełnie inne realia – frameworki, komponenty UI, skalowalne systemy siatek. Trzymanie się kurczowo starych zasad nie ma już sensu.
</p>
<br />
<h2>Podsumowanie</h2>
<p>
    Czas na zdroworozsądkowe podejście: analizujmy dane, myślmy o użytkowniku końcowym i nie pozwólmy, by trendy sprzed dekady dyktowały, jak budujemy strony dziś. Może "desktop first" powinien wrócić do łask – przynajmniej w niektórych przypadkach.
</p>

Od lat słyszymy, że "mobile first" to święty Graal projektowania stron internetowych. Ale czy w 2025 roku to podejście nadal ma sens? W tym artykule analizujemy realia użytkowników, błędy projektowe wynikające z tej filozofii oraz kontrowersyjną tezę: może czas w końcu z tym skończyć.

Dlaczego "Mobile First" to jedno wielkie kłamstwo w 2025 roku?

<p>
    Rekrutacja w branży IT od lat staje się coraz bardziej absurdalna i odrealniona. Firmy prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej złożonych procesów selekcji kandydatów, które nie mają wiele wspólnego z rzeczywistymi wymaganiami pracy. W efekcie tracą wszyscy: kandydaci, którzy marnują czas na rozmowy i zadania, oraz firmy, które nie zatrudniają najlepszych specjalistów, a jedynie tych, którzy najlepiej radzą sobie z teoretycznymi testami.
</p>
<br />


<h3>Jak wygląda dzisiejsza rekrutacja w IT?</h3>
<p>
    1. Czekanie na odpowiedźProces zaczyna się od poszukiwania ofert w internecie. Kandydaci wysyłają swoje CV i... czekają. Odpowiedź może nadejść po tygodniu, dwóch, a często w ogóle jej nie ma. Gdy już ktoś się odezwie, zwykle jest to osoba z firmy rekrutacyjnej, która nie ma żadnego wpływu na decyzję o zatrudnieniu. Rekruter jedynie sprawdza, czy CV pasuje do listy wymagań.
</p>
<br />
<p>
    2. Rozmowa z rekruterem – formalność bez znaczeniaRozmowa z rekruterem to zwykle tylko wstępna selekcja. Nikt nie analizuje, kim jesteś jako pracownik. Dla firmy jesteś jedynie zestawem punktów do odhaczania: znajomość technologii A? Check. Certyfikat z technologii B? Check. Tylko czy to rzeczywiście gwarantuje, że kandydat będzie dobrym pracownikiem?
</p>
<br />
<p>
    3. Długie czekanie na rozmowę technicznąPo rozmowie z rekruterem znów czekasz. Tydzień, dwa, a może dłużej. Gdy w końcu otrzymasz zaproszenie na rozmowę techniczną, dowiadujesz się, że czeka cię egzamin akademicki, nie rozmowa o twoim doświadczeniu. Teoretyczne pytania o skrajne przypadki, algorytmy, których nigdy nie stosowałeś w praktyce.
</p>
<br />
<p>
    4. Oczekiwanie na decyzjęRozmowa się skończyła? Znów czekasz. Kolejne tygodnie. Na koniec okazuje się, że "niestety zdecydowaliśmy się na innego kandydata" lub – co gorsza – nie otrzymujesz żadnej odpowiedzi.
</p>
<br />
<p>
    Tak wygląda patologia rekrutacji w IT. Proces trwa absurdalnie długo, testuje nieistotne umiejętności i marnuje czas kandydatów.
</p>
<br />


<h3>Jak to powinno wyglądać? Rozwiązanie od RIP & Tear</h3>
<p>
    Jeśli szukasz pracy w IT, powinieneś znać kilka zasad, które pomogą ci oszczędzić czas i energię:
</p>
<br />
<p>
    1. Szanuj swój czasJeśli proces rekrutacji trwa absurdalnie długo, odpuść. Firma, która nie potrafi sprawnie przeprowadzić rekrutacji, raczej nie będzie dobrze zarządzać projektami.
</p>
<br />
<p>
    2. Nie wykonuj zadań rekrutacyjnych za darmoJeśli firma prosi cię o wykonanie zadania przed rozmową – odmawiaj. Twoja praca ma wartość, a firma powinna płacić za testowanie twoich umiejętności.</p>
    <br />
<p>
    3. Podkreślaj tylko to, czego oczekuje firmaNie opowiadaj całej historii swojego życia na rozmowie. Skup się na tym, czego firma potrzebuje, i pokaż, że możesz jej to dostarczyć.</p>
    <br />
<p>
    4. Nie zgadzaj się na niekończące się etapy rekrutacjiJeśli firma przeciąga proces w nieskończoność, możesz być pewien, że traktuje kandydatów jak liczby, a nie ludzi.</p>
<br />


<h3>Jak radzić sobie w rekrutacji? Praktyczne wskazówki</h3>
<p>
    Niezależnie od tego, czy aplikujesz do naszej firmy, czy do innych, warto pamiętać o kilku zasadach:
</p>
<br />
<p>
    1. Szanuj swój czas.
Jeśli rekrutacja trwa tygodniami, a firma nie jest w stanie podjąć decyzji, zastanów się, czy warto tam pracować. Długi proces rekrutacyjny oznacza, że w firmie mogą być problemy organizacyjne.</p>
<br />
<p>
    2. Nie wykonuj zadań rekrutacyjnych.
    Jeśli nie miałeś jeszcze rozmowy z rekruterem i nie wiesz, czy jesteś poważnie brany pod uwagę, nie trać czasu na zadania, które mogą zająć godziny, a nawet dni. Wiele firm zbiera darmową pracę w ten sposób.</p>
    <br />
<p>
    3. Skup się na oczekiwaniach firmy, a nie opowiadaj całej historii.
    Podczas rozmowy nie rozwlekaj się – koncentruj się na tym, co firma chce usłyszeć i pokazuj, że potrafisz to dostarczyć. Nie każdy rekruter jest zainteresowany twoim pełnym backgroundem – często liczy się konkret.</p>
    <br />
<p>
    4. Pamiętaj, że rekrutacja to proces dwustronny
    Nie tylko firma ocenia ciebie, ale ty również oceniasz firmę. Jeśli w trakcie procesu widzisz chaos, problemy organizacyjne i brak szacunku do twojego czasu – to sygnał ostrzegawczy.</p>
<br />


<h3>Podsumowanie</h3>
<p>
    Rekrutacja w IT jest pełna absurdów – długie oczekiwanie, sztuczne etapy, teoretyczne pytania, brak transparentności. W RIP & Tear pokazujemy, że można inaczej – skutecznie, szybko i z szacunkiem dla kandydatów.
</p>
<br />
<p>
    Jeśli chcesz dołączyć do zespołu, w którym twoje umiejętności i doświadczenie naprawdę się liczą, zamiast odhaczania pozycji na liście technologii, zgłoś się do nas!
</p>
<br />

Rekrutacja w IT od lat staje się coraz bardziej skomplikowana i oderwana od rzeczywistości. Kandydaci przechodzą przez długie i nieefektywne procesy, które często nie odzwierciedlają rzeczywistych umiejętności potrzebnych do pracy. Czy można to zrobić lepiej? W RIP & Tear wierzymy, że tak.

Blog dla twórców cyfrowych i nie tylko